Powidła śliwkowe (prawie) bez mieszania
Jak wiecie, lubimy i często spędzamy czas na wsi, w domu teściów. Obok, w starym, kaszubskim czworaku mieszka ciocia z dziadkiem, a ich ogród to raj dla miłośników przetworów.
Mamy wrzesień, a wrzesień to śliwki <3 Już z samego zbierania śliwek można zrobić niezłą atrakcję rodzinną. Dorośli wspinają się na drabinę i gałęzie, strącają śliwki, a dzieci zbierają je z trawy i wrzucają do wiaderek. Albo za płot, jak nasz Mikołaj, przez co nasze zbiory są o jakiś kilogram mniejsze. Tak szacunkowo.
Powidła śliwkowe to zdecydowanie moje ulubione smarowidło, dodatek do kanapek, ciast i rogalików. W tym roku przetestowałam przepis na „powidła śliwkowe bez mieszania”, krążący po sieci od lat. Pochodzi z gazety „Przyjaciółka” sprzed 60 lat. Po wykonaniu wszystkich czynności uznałam jednak, że powidła mnie nie zadowalają, więc wprowadziłam modyfikację. I takim zmodyfikowanym przepisem, dzielę się dziś z Wami.
Składniki:
- 4 kg wydrylowanych śliwek
- 700 g cukru
- 2 łyżki stołowe octu spirytusowego
Wykonanie:
Wypestkowane śliwki układamy warstwami w dużym garnku o grubym dnie (ja użyłam garnka od szybkowaru) i przesypujemy cukrem. Ostatnia warstwa to cukier. Polewamy wszystko 2 łyżkami octu i odstawiamy na 12 h bez przykrycia. Ten krok warto wykonać wieczorem i zostawić śliwki na noc.
Po tym czasie garnek ze śliwkami ustawiamy na najmniejszym gazie. I teraz uwaga. Gotujemy śliwki 6 godzin bez przykrycia NIE MIESZAJĄC ich ani odrobinę. Nic się nie przypali, obiecuję. Niech mieszanie nawet nie przyjdzie Wam na myśl. Mi nie przyszło. Ok, po jakiejś godzinie gotowania jednak przyszło i wtedy „ucisnęłam” delikatnie śliwki cedzakówką, tak, żeby znalazły się pod sokiem i gotowały się W nim, a nie NA nim.
Po 6 godzinach wyłączamy gaz i po upływie kolejnej godziny w końcu możemy zamieszać śliwki. Według mnie wychodzi on zbyt płynny, dlatego zmodyfikowałam przepis. Gdy powidła wystygną, ponownie włączamy gaz, tym razem nieco większy i gotujemy ok 2 godzin, ale teraz już musimy mieszać masę co ok. 15 minut. Sok ładnie się zredukuje i powidła staną się gęstsze. Leniuszki mogą dodać trochę żelfixu lub innego specyfiku żelującego.
Przekładamy gorące powidła do wyparzonych, suchych słoików i zakręcamy pokrywki. Słoiki ustawiamy w garnku z wodą, wcześniej wykładając dno ręcznikiem papierowym. Gotujemy (pasteryzujemy) przez 20 minut. Po tym czasie wyjmujemy słoiki, dokręcamy mocno przykrywki i ustawiamy do wystygnięcia do góry nogami.
Nasze powidła są gotowe. Możecie przechowywać je w szafce, piwnicy czy spiżarni do przyszłego roku, ale pewnie zjecie je dużo szybciej.
- Postaw nam wirtualną kawę:
- pozostaw komentarz
- udostępnij artykuł w mediach społecznościowych
- polub naszą stronę na Facebooku i obserwuj nas na Instagramie
- oznaczaj nas za pomocą znacznika @dziecinnieproste