DIY dziadek do orzechów przed dom
Rok temu spacerując z Marcinem po uliczkach gdańskiej Starówki, przy okazji wizyty na jarmarku bożonarodzeniowym, natknęłam się przed jedną z restauracji na figurę ogromnego Dziadka do orzechów. Wygooglałam sobie wtedy oferty sprzedaży takich figur przed dom, ale czterocyfrowa kwota za żołnierzyka wielkości człowieka szybko ostudziła mój zapał do zakupu.
Znacie nas jednak już dobrze i wiecie, że jesteśmy mistrzami DIY po kosztach. Tak więc Panie i Panowie – oto przed Wami Dziadek do orzechów w wersji XXL z… (tak, dobrze czytacie) doniczek i rur pcv.
W czeluściach internetu można natknąć się na sporo instrukcji wykonania Dziadka z rur budowlanych. Jednak takie rozwiazanie jest mało dostępne i po prostu drogie (sprawdzaliśmy). Na Pintereście znaleźliśmy propozycję wykonania dziadka z cermicznych doniczek i to właśnie nasza wariacja na jej temat.
Ponieważ nie posiadałam zbędnych doniczek ceramicznych, a miałam niepotrzebne doniczki plastikowe o odpowiednich wymiarach, postanowiłam wykorzystać to, co mam. W końcu miało być tanio. W ogrodzie przeprowadziłam przymiarki z dostępnych w domu doniczek i misek.
Aby wszystko było spójne i pasowało do siebie wymiarami, kupiłam brakujące części w markecie budowlanym.
Do przygotowania Dziadka użyłam:
- 5 plastikowych doniczek (2 proste o średnicy 30 cm, 1 prostą o średnicy 28 cm (czapka), jedną w kształcie misy 30 cm i jedną o nieco wyoblonym kształcie, rownież 30 cm)
- 2 rury PCV o długości 150 cm i średnicy 75 mm
- kolanko PCV 45• pasujące do średnicy rury
- 2 plastikowe bombki
- 2 pręty gwintowane 8 mm o długości 2m każdy
- 2 pokrywki od słoików
- owatę
- farby akrylowe
- farby w sprayu
- lakier bezbarwny w sprayu
- tasiemki ozdobne, klej na gorąco
- wkręty, nakrętki, podkładki
- wycięte z drewna buciki i guziczki
- podstawę – w naszym przypadku jest to kawałek kuchennego blatu
- resztki fugi, betonu budowlanego (może być piasek, zaprawa murarska itp) do obciążenia figury
- Krążki wycięte ze starej półki pilśniowej – do wzmocnienia wnętrza nóg i korpusu Dziadka
Na wszystkie produkty, czyli doniczki, rurki, farby w sprayu i tasiemki wydaliśmy ok. 135 zł. Pozostałe materiały mieliśmy w domu.
Przygotowanie Dziadka zaczęłam od przymiarek w markecie budowlanym. Chodziło o dopasowanie rozmiarów doniczek tak, aby wszystko do siebie pasowało. W dziale hydraulicznym dobrałam też rury (nogi i ręce) odpowiedniej grubości. Panowie z ze sklepu patrzyli na mnie dość podejrzliwie podczas moich przymiarek.
Wstępnie pomalowaliśmy elementy żołnierzyka kolorową farbą w sprayu. Wiedzieliśmy, że będzie trzeba poprawiać kolor na dalszych etapach prac, ale bazę już mieliśmy.
Marcin przygotował podstawę, na której będzie stał Dziadek. Wykorzystał do tego kawałek kuchennego blatu, który pozostał z remontu. Od spodu przykręcił regulowane nóżki.
Pomalowałam podstawę kilkakrotnie czarną farbą. Zaznaczyliśmy jej środek, a następnie miejsca, gdzie będą stały nogi figury. Po środku wywierciliśmy otwory i przeprowadziliśmy przez nie pręty gwintowane, które wcześniej przycięliśmy na odpowiednią długość (obliczyliśmy ją, gdy przymierzaliśmy doniczki i nogi).
Zabezpieczyliśmy je z z dołu nakrętkami. Przez pręty przełożyliśmy drewniane kółka o średnicy nieco mniejszej niż średnica nóg żołnierzyka. Kółka przykleiliśmy do podstawy i zabezpieczyliśmy z góry nakrętkami.
Następnie przez pręty przełożyliśmy rury PCV przycięte na długość ok. 70 cm, które będą pełniły rolę nóg. Rury nałożyliśmy na drewniane kółka. Dzięki nim stały stabilnie na desce. Aby mieć pewność, że całość będzie porządnie się trzymać, przykręciliśmy nogi do wewnętrznych kółek za pomocą małych wkrętów. Takie same kółka zamocowaliśmy na górze nóg Dziadka.
Zmierzyłam odległość prętów od siebie i wywierciłam dwa otwory o takim samym rozstawie w dnach doniczek, które pełnią rolę munduru żołnierzyka. Nałożyłam doniczki przez pręty i nakręciłam nakrętki. Do górnej doniczki wsypałam resztki fug i pokruszonego betonu (pozostałości po remontach). Chodzi o obciążenie figury i jej stabilność).
Marcin przygotował 2 krążki z płyty pilśniowej, o średnicy wnętrza doniczek stanowiących korpus Dziadka. Nawierciłam w nich otwory o odstępach odpowiadających odstępom między prętami i nałożyłam je na pręty. Kółka zabezpieczyłam z góry nakrętkami i nałożyłam doniczkę-misę (w której oczywiście również wywierciłam otwory na pręty.
W doniczce-głowie również nawierciłam otwory, nałożyłam ją na poprzednią i nakręciłam nakrętki. Na głowę nałożyłam doniczkę pełniącą funkcję czapki.
Pora na ręce. Wcześniej jedną z rur PCV przecięłam i złożyłam z użyciem kolanka, aby jedna ręka żołnierzyka była zgięta. Zamocowałam rury do boków figury za pomocą 4 wkrętów (po 2 wkręty na jedną rękę). Dobrze wwiercić się w wewnętrzne kółko z płyty pilśniowej, aby wszystko było stabilne.
Kolejnym krokiem było zasilikonowanie szparek i domalowanie elementów. Przy składaniu Dziadka tu coś się obdarło, tam pobrudziło itp. Takich poprawek było kilka. Następnie wkleiłam i pomalowałam złotolem pokrywki od słoików jako pagony na ramiona oraz wkleiłam pomalowane na czarno bombki jako dłoni Dziadka.
Twarz namalowałam farbami akrylowymi, a potem polakierowałam ją bezbarwnym lakierem w sprayu.
Na koniec polakierowałam całą figurę bezbarwnym lakierem w sprayu. Za pomocą kleju na gorąco dokleiłam włosy wycięte z owaty, guziczki i ozdobne tasiemki oraz drewniane buciki przygotowane przez Marcina.
Tak prezentuje się nasz Dziadek do Orzechów w wersji XXL. Jak Wam się podoba? Kto robi z nami swojego żołnierzyka przed dom?
- Postaw nam wirtualną kawę:
- pozostaw komentarz
- udostępnij artykuł w mediach społecznościowych
- polub naszą stronę na Facebooku i obserwuj nas na Instagramie
- oznaczaj nas za pomocą znacznika @dziecinnieproste
Genialny!!! Muszę przemyśleć czy dam radę to ogarnąć😅
Super pomysł !
Super pomysł i wykonanie. Wygląda naprawdę imponująco 😃 ciekawe kiedy jakieś przedstawienie w szkole i wybiorą Cię na organizatora dekoracji.
Jednak o jedno muszę się przyczepić 🙈 widzę wiercenie w drewnie, wióry do około. Dziecko i ojciec twarzami tak blisko jak tylko się da, ale okularów ochronnych brak… Tym razem zapewne bez drzazgi w oku, ale o takową nietrudno. Wiem co mówię, a miałam na sobie okulary ochronne, jednak dość wątpliwej jakości i drzazga z wiercenia prześlizgnęła się przez szparę i wizyta na SORze okulistycznym w gratisie 😬 od tego momentu nie idę na kompromisy w kwestii dbania o wzrok podczas prac ręcznych 😅 pomyśl o tym
To najlepsza rzecz DIY jaką kiedykolwiek widziałam. Brawo!