DIY sensoryczna taca – makieta
Ostatnio zapytałam na naszym fanpejdżu na Facebooku, co widzicie na tym zdjęciu:
Odpowiedzi było wiele, oto niektóre z nich:
Jak widać pomysłów było wiele, ale część z Was zgadła, że to taca sensoryczna. Poniekąd inne odpowiedzi również były prawdziwe, bo taca jest makietą, a makieta może być planem miasta, podjazdem pod schronisko w górach, wyjazdem z plaży, tartakiem i czym tylko chcecie.
Czym jest taca sensoryczna?
Taca sensoryczna to zabawka, dzięki której dziecko poznaje różne struktury, faktury, kolory i zapachy. Podczas aktywności rozwija się słownictwo – razem z dzieckiem nazywamy różne przedmioty, możemy je też liczyć, więc rozwijamy zdolności matematyczne. Uczy koncentracji i rozwija wyobraźnię. Sami widzicie, że dla niektórych nasza taca była tartakiem, dla innych górskim schroniskiem. W trakcie zabawy dziecko rozwija koordynację wzrokowo-ruchową oraz zdolności motoryczne. Jak widać – same plusy.
Kolejnym plusem jest to, że możemy taką tacę wykonać w domu samodzielnie – sami lub z pomocą dziecka. Jest jeszcze lepiej, gdy powiem Wam, że zrobicie ją praktycznie za darmo – wystarczy pozbierać trochę darów natury i wykorzystać produkty z kuchennej szafki.
Taca ma jeden minus – zabawa nią nie należy do najczystszych. Warto rozłożyć pod nią folię malarską, lub mieć pod ręką szczotkę i szufelkę.
Do wykonania naszej tacy użyłam:
- tacę plastikową – kupiłam ją na wyprzedaży w Biedronce. Cały zestaw za 5,99 zł . Nazywała się „taca geometryczna”. Swoją drogą to fajna, wielkoformatowa układanka geometryczna 🙂 Minus jest taki, że ma niskie ścianki i nie można do niej nasypać zbyt wiele produktów sypkich.
- karton
- nożyk do tapet
- klej na gorąco
- patyczki do lodów
- szyszki
- kamienie
- plastry drewna – Marcin pociął na plastry grubszą gałązkę
- ciecierzycę
- bułkę tartą
- sól morską
- kawałek drewna
- gałązki i patyki
- korę
- soczewicę
Wykonanie rozpoczęłam od odrysowania dna plastikowej tacy na kartonie i wycięcia kształtu nożykiem. Następnie klejem na gorąco wykleiłam drogę z patyczków po lodach. Część tacy wykleiłam na stałe soczewicą.
Później przymierzałam poszczególne elementy „na sucho”. Zaczęłam od plastrów drewna, które mają imitować leśne wniesienie. Przymocowałam je do kartonu klejem, a pomiędzy wkleiłam szyszki udające drzewa. Kupkę kamieni również przykleiłam na stałe, ale kilka z nich zostawiłam luzem.
Miejsca, gdzie do zabawy planuję wysypywać produkty sypkie, okleiłam „ramkami” z ciecierzycy. Na stałe wkleiłam też drewniany klocek, który będzie oddzielał od siebie dwa różne produkty sypkie. W naszym przypadku bułkę tartą i korę. Tak prezentuje się „goła” taca przed przystąpieniem do zabawy.
To od nas zależy, co wsypiemy na tacę – mąka, płatki, kamyki, ryż, ziarna kawy, ciastolina – pełna dowolność. Można też zmieniać co jakiś czas wypełnienie tacy.
Nasza taca kojarzy mi się z jakimś leśnym kamieniołomem i miejscem wycinki drzew. Na razie Mikołaj bawi się na niej metalowym pick-upem, którym przewozi kamienie i gałęzie, ale mamy zamiar dokupić mu na Dzień Chłopaka małe maszyny budowlane – spychacz, koparkę, traktor itp.
Po zabawie, można zsypać elementy ruchome np. do woreczka strunowego, a makietę wygodnie schować. Pewnie, gdyby nie wystające pionowo szyszki, przechowywanie jej byłoby wygodniejsze. Mogłabym ją wtedy trzymać na podstawce do pokrywek z IKEA, o której pisałam tutaj.
Myślę, że równie dobrze nasza taca prezentowałaby się z figurkami dinozaurów, udając prehistoryczny krajobraz. A może figurki ludzi z plecakami turystycznymi oraz śmigłowiec GOPRu? Możliwości jest wiele i to właśnie jest najlepsze w tacy sensorycznej.
- Postaw nam wirtualną kawę:
- pozostaw komentarz
- udostępnij artykuł w mediach społecznościowych
- polub naszą stronę na Facebooku i obserwuj nas na Instagramie
- oznaczaj nas za pomocą znacznika @dziecinnieproste