Domowe sprzęty, które ułatwiają nam życie

Pamiętacie mój wpis na temat domowej organizacji, w którym podzieliłam się z Wami moim pomysłem, na ogarnianie domu w małych 5-minutowych kroczkach? Jeśli nie, koniecznie zerknijcie tutaj. Dziś chciałam Wam opowiedzieć o 3 domowych sprzętach, bez których nie wyobrażam sobie funkcjonowania. Serio. I nie mam tu na myśli pralki, ekspresu do kawy i zmywarki, bo to uważam za oczywiste 🙂

Odkurzacz pionowy

Rok temu dzieliłam się z Wami moją opinią na temat robota sprzątającego Vileda. Bardzo mi pomagał w utrzymywaniu czystości podłóg, ale po jakiś czasie stwierdziłam, że czas na zmianę.

Jestem z natury niecierpliwa i do szewskiej pasji doprowadzało mnie patrzenie i czekanie, aż robot sam dojedzie np. do rozsypanych w kuchni okruszków. Potrzebowałam czegoś poręcznego (bardziej poręcznego niż zmiotka i szufelka), co posprząta brud tu i teraz.

Zdecydowałam się na pionowy odkurzacz 2w1 i to był strzał w 10. No, może w 9, bo teraz zdecydowałabym się na coś o większej mocy ssania. Nie jest jednak źle i mój odkurzacz bardzo ułatwia mi codzienne funkcjonowanie. Stacjonuje w pomieszczeniu gospodarczym pod schodami, tuż przy kuchni, więc wystarczy, że zrobię kilka kroków, wyjmę sprzęt, odkurzę to, co się rozsypało (lub np. okruszki spod stołu po posiłku) i już podłoga jest czysta, a ja mogę schować odkurzać za drzwi. W moim przypadku ten sprzęt sprawdza się o wiele lepiej, niż robot jeżdżący. Szczególnie teraz, gdy Miłosz pełza i odkurzam małe powierzchnie kilka razy dziennie.

Dodatkowo, można nim odkurzać schody – bez plączącego się kabla. Mogę też wyjąć z niego małą część ręczą i wciągnąć nią okruszki spomiędzy poduch w kanapie lub brud z jakiejś szczeliny.

Polecam odkurzacze tego typu. Ja jestem zachwycona. A moja Vileda powędrowała w świat i cieszy swoim chaotycznym (ale jednak koniec końców dokładnym) sprzątaniem, nowych właścicieli.

Odkurzacz pionowy, który posiadam to Tefal Dual Force TY6756.

Suszarka bębnowa

Kiedy sama szukałam informacji o suszarkach bębnowych, modeli godnych polecenia oraz opinii osób użytkujących ten sprzęt, często czytałam lub słyszałam „Nie wiem, jak ja mogłam/mogłem żyć bez suszarki”. Myślałam sobie, że bez przesady – sprzęt na pewno ułatwia życie, ale żeby aż nie móc sobie wyobrazić funkcjonowania bez niego? Naszą suszarkę bębnową kupiliśmy w listopadzie 2020. I wiecie co? Nie wiem, jak ja mogłam bez niej żyć 😉 Serio.

Poszukiwania idealnej suszarki rozpoczęliśmy ankietą na naszym Instagramie i Facebooku, gdzie zdecydowana większość z Was poleciła nam suszarkę firmy Electrolux (polecałyście też Bosh i Beko). Zwracałyście też uwagę na to, aby suszarka miała pompę ciepła (pobiera wtedy mniej energii elektrycznej), nie była pralko-suszarką (podobno ani dobrze nie piorą, ani dobrze nie suszą). Sama doczytałam, że suszarki dzielimy na kondensacyjne i ewakuacyjne. Do tych drugich potrzebujemy wyciągu podłączonego do wentylacji. W tych pierwszych woda skrapla się do pojemnika, który opróżniamy każdorazowo po suszeniu (można też podłączyć wąż odpływowy, jak w pralce).

Z plusów, jakie wymieniałyście w naszej ankiecie przeważały informacje o tym, że susząc w suszarce bębnowej:

  • ręczniki są bardziej miękkie
  • dużo mniej prasujecie (lub w ogóle!)
  • oszczędzacie sporo miejsca i czasu

Zdecydowanie się z tym zgadzam. Od kiedy mamy suszarkę, czyli od 4 miesięcy, prasowaliśmy 2 razy! Za każdym razem był to kosz prania zebrany z kilku suszarek. Prasujemy teraz głównie eleganckie koszule i czasami spodnie (bywa, że nogawki mocno się pogniotą podczas suszenia).

Potwierdzam też, że ręczniki są bardziej puszyste, a dodatkowo… pranie pięknie pachnie. Zdecydowanie dłużej, niż po tradycyjnym suszeniu na suszarce wolnostojącej.

Moje poczucie estetyki również już nie cierpi, bo nie muszę znosić widoku suszarki lub dwóch, stojących po środku salonu. Poprawiła się również wilgotność w naszym domu. Waha się teraz między 40 a 60%, czyli oscyluje w granicach normy – wcześniej było to powyżej 60%.

Jeśli chodzi o minusy, to bywa, że na programie „suche jak pieprz” ubrania nam się kurczą. Staram się unikać tego programu, lub suszę na nim rzeczy, które ewentualnie mogą lekko się skurczyć (pościele, ręczniki itp.)

Suszarka, którą używamy to Electrolux Perfect Care 700.

Blender kielichowy

To mój pomocnik kuchenny, którego używam naprawdę do wielu rzeczy. Oprócz przygotowywania w nim smoothies, koktajli oraz zupek dla Miłosza, robię w nim… ciasto na naleśniki, a nawet trę ziemniaki na placki ziemniaczane. Mówię Wam – ułatwia kuchenne funkcjonowanie, przyspiesza przygotowywanie potraw, a przy tym jest kompaktowy i zajmuje niewiele miejsca.

Blender, który używam to Nutri Bullet 600.

Jestem ciekawa, jakie sprzęty Wy uważacie za niezbędne w domu?

6 comments on “Domowe sprzęty, które ułatwiają nam życie

  1. U mnie jest to kilka sprzętów:
    odkurzacz bezprzewodowy
    parownica do prasowania ubrań (zrezygnowałam praktycznie z tradycyjnego żelazka, parownica jest o wiele wygodniejsza)
    blender
    jak również dobrej klasy mikser 🙂

    Dziękuję również za przydatny wpis 🙂

  2. U mnie sprawdził się blender kielichowy! Zdrowy koktajl z samego rana to taki must have odkąd mam te urządzenie ;)! PS: Nawet nie pomyślałam o tym, aby użyć do ciasta na naleśniki! 😀

  3. U mnie takim ulubionym sprzętem jest niezawodna roomba i równie lubiana zmywarka 🙂 Nie wyobrażam sobie już funkcjonowania bez nich

  4. 1 Robot kuchenny – musze mieć by piec 🙂
    2 robot sprzątający – Irobot – mega ułatwienie przy sprzątaniu
    3 – zmywarka – nie trzeba wiele pisać 🙂
    Bez tych rzeczy życie moje było by smutniejsze 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *