Kochana mamo! To normalne, że…
Co słychać?
Jeśli można uważać jakieś pytanie za głupie, to dla mnie takim najgłupszym na świecie pytaniem jest: „Co słychać?” lub jak kto woli „Jak leci?”. Dlaczego jest to według mnie głupie pytanie? A no dlatego, że zazwyczaj zadając takie pytanie, oczekujemy – nie oszukujmy się – tylko jednej odpowiedzi: „Wszystko w porządku”. Tak jest najłatwiej prawda? Najłatwiej usłyszeć taką odpowiedź i przekierować rozmowę na kolejny temat. Czasem też najłatwiej tak odpowiedzieć, bo nie zawsze przecież chcemy się dzielić z innymi naszymi rozterkami. Czasem też – o zgrozo – oczekuje się od nas właśnie tylko tej jednej odpowiedzi. No bo jak to tak? Jak można tak po prostu odpowiedzieć komuś, że nie jest u nas wcale w porządku, że czujemy się zmęczone i najchętniej zwolniłybyśmy się z tego cyrku. Jak można tak obarczać kogoś swoimi problemami?
Szczególnie, gdy niedawno (lub dawno) zostałyśmy mamami, według niektórych (całkiem wielu) powinnyśmy tryskać macierzyńską miłością na prawo i lewo, z radością opowiadać o dziecięcych kupkach (ale nie za dużo) i spędzać całe dnie na dywanie wśród klocków i grzechotek z szerokim uśmiechem na twarzy. Mam dla Ciebie jednak inną wiadomość.
Kochana mamo!
To normalne, że czujesz się zmęczona. Ja też.
To normalne, że nie uśmiechasz się przez całe dnie. Ja też.
To normalne, że płaczesz. Ja też.
To normalne, że tracisz cierpliwość. Ja też.
To normalne, że się denerwujesz. Ja też.
To normalne, że krzyczysz. Ja też.
To normalne, że czujesz bezsilność. Ja też.
To normalne, że czasem masz wszystkiego dość. Ja też.
To normalne, że czasami nie poznajesz samej siebie. Ja też.
To normalne, że masz brudną podłogę. Ja też.
To normalne, że góra prania rośnie. Moja też.
To normalne, że kąpiesz się na raty, bo akurat dziecko chce pierś. Ja też.
To normalne, że masz towarzystwo w toalecie, a wolałabyś nie. Ja też.
To normalne, że pijesz zimną kawę, a masz ochotę na ciepłą. Ja też.
To normalne, że masz sińce pod oczami. Ja też.
To normalne, że masz niepomalowane paznokcie. Ja też.
To normalne, że związujesz włosy niedbale w poplątany koczek na czubku głowy. Ja też.
To normalne, że nie masz siły i czasu na robienie brzuszków. Ja też.
To normalne, że masz poplamioną bluzkę. Ja też.
To normalne, że nie pamiętasz, kiedy byłaś u kosmetyczki. Ja też.
To normalne, że na obiad zamawiasz pizzę. Ja też.
To normalne, że gotujesz mrożonki. Ja też.
To normalne, że po kryjomu wyjadasz z szafki czekoladę i czipsy. Ja też.
To normalne, że nie mieścisz się w stare jeansy. Ja też.
To normalne, że Twoje ciało wygląda inaczej, niż kiedyś. Moje też.
To normalne, że zastanawiasz się, czy jesteś dobrą mamą. Ja też.
To normalne, że cieszysz się, gdy zostawisz dzieci pod opieką dziadków/cioci/niani i masz od nich wolne. Ja też.
To normalne, że nie poczułaś wielkiej miłości do swojego dziecka od razu po porodzie, tylko musiałaś się tej miłości stopniowo nauczyć. Ja też.
To normalne, że nie masz ochoty bawić się ze swoimi dziećmi. Ja też.
To normalne, że włączasz dziecku bajkę. Ja też.
To normalne, że jedyne słodycze w Twoim domu to nie daktyle i nie karmisz dzieci tylko komosą ryżową. Ja też.
To normalne, że czasami tęsknisz za czasami, gdy nie miałaś dzieci. Ja też.
To normalne, że cieszy Cię samotne wyjście do marketu i wracasz z niego okrężną drogą. Ja też.
To normalne, że kiedy dzieci śpią, nie nadrabiasz zaległości, tylko siedzisz na kanapie i słuchasz ciszy. Ja też.
To normalne, że gdy wstajesz w nocy nakarmić dziecko, czujesz rozgoryczenie i wydaje Ci się, że tylko Ty jedna nie śpisz, a wszyscy dookoła tak. Ja też.
To normalne, że chcesz być wysłuchana. Ja też.
To normalne, że potrzebujesz pomocy innych. Ja też.
To normalne, że oczekujesz wsparcia. Ja też.
To normalne, że czujesz to wszystko. Ja też.
Na koniec mam małą wskazówkę dla osób, które chcą być miłe dla młodej mamy i się nią zainteresować. Zamiast pytać „co słychać?”, zapytaj „jak się czujesz?” i faktycznie wysłuchaj odpowiedzi lub najlepiej zadaj inne pytanie, które brzmi „w czym Ci pomóc?”.
A Ty, droga mamo, gdy ktoś zada Ci to najgłupsze pytanie świata: nie bój się odpowiadać szczerze. Nie traktujmy rzeczywistości jak tabu.
*
- Postaw nam wirtualną kawę:
- pozostaw komentarz
- udostępnij artykuł w mediach społecznościowych
- polub naszą stronę na Facebooku i obserwuj nas na Instagramie
- oznaczaj nas za pomocą znacznika @dziecinnieproste
Dziękuję. Tego potrzebowałam.
Nie jestem sama… Ostatnio ciężki czas mam- z kłopotami, ze sobą, z dziećmi, w domu, z psem…
A myslalam, że tylko mnie się nie chce bawić z dziećmi, że zjadam po kryjomu słodycze i że mam niepomalowane paznokcie 😲
nie tylko Ty ❤️
Piękny tekst. I dopiero gdy zostałam mamą, doceniłam wagę tych słów. Czytam to sobie w momentach słabości i.. płaczę ze wzruszenia, że nie tylko ja robię te wymienione rzeczy.
Właśnie trzymam dziecię na rękach, bo od rana choć zmęczona, zasnąć nie mogła… jak tylko próbuję ją odłożyć budzi się… więc siedzę i wyjadam pralinki, jedną za drugą i…. I się popłakałam gdy przeczytałam powyższe. To takie prawdziwe.