List do młodej mamy
Dziś mija 2 lata, od kiedy zostałam mamą. Nie chciałam pisać tutaj ckliwego listu z życzeniami dla Mikołaja, albo wstawiać na Facebooka posta z listą rzeczy, których mu dziś życzę, bo i tak tego nie przeczyta. Złożę mu życzenia osobiście, na swój sposób i spędzimy miły, rodzinny dzień. Impreza dopiero w weekend.
Z tej okazji mogę jednak napisać list do samej siebie. Do kobiety, która od 2 lat jest mamą. Ja to przeczytam. I mam nadzieję, że Wy też.
Droga Olu,
Nie musisz mówić innym, jak wspaniałym uczuciem jest bycie mamą. Wie to każda mama na świecie. Wie, że to uczucie nieporównywalne z niczym innym. Mieć poczucie, że dla tej małej istotki, czasem krnąbrnej i nieposłusznej, jesteś całym światem, a przynajmniej połową (to dopisałam, żeby Marcin nie zgłaszał zażaleń :), to coś bezcennego.
Doskonale wiesz, że to Ty jesteś osobą, do której Twoje dziecko przyjdzie, by się przytulić, gdy jest mu źle. Nawet, gdy jest mu źle z Twojego powodu. Dobrze wiesz, że gdy będzie miał z czymś problem, a w pobliżu nie będzie nikogo, zawoła właśnie „mama”.
Dobrze wiesz, że wybaczy Ci każdą Twoją słabość. Nie ukrywajmy, jest ich trochę. Często zbyt szybko tracisz cierpliwość, krzyczysz, zabraniasz, dajesz karę. Czujesz, że wysiadasz z tego pojazdu zwanego macierzyństwem. Obojętnie, jak blisko wyjścia byś nie była, Twoje dziecko wraca do Ciebie z uśmiechem i wybacza. Wtedy masz moralnego kaca i dręczą Cię wyrzuty sumienia. Dzieci szybko zapominają, my niestety nie.
Wiesz, że nie każdy jest idealny. Pastelowe mamy z Instagrama nie istnieją naprawdę. Idealnie poukładane zabawki, placki usmażone jak od cyrkla, dziecko, które je ziemniaki oblane sosem i nie marudzi, że sos dotknął ziemniaków, codzienne outfity „matchymatchy”, dziecko w białych spodenkach i odprasowanej na kant koszuli, beztrosko bawiące się na placu zabaw – całe czyste, blondpiękność wyglądająca jakby właśnie wyszła z salonu piękności, narzekająca, że dziś ma ciężki dzień, że się nie pomalowała, a zdjęcie zostało zrobione od niechcenia. To tylko wycinek rzeczywistości, a Ty często miewasz przez to w poczucie winy. Dla Twojego dziecka jesteś idealna, dla innych nie musisz taka być.
Jesteś mamą od dwóch lat i jeszcze długa droga przed Tobą. Pełna nauki cierpliwości i zrozumienia. Naucz się doceniać małe chwile, których często nie dostrzegasz. Pamięta, że to też przepiękna droga wypełniona radością, miłością i bezwarunkowym zaufaniem.
Pamiętaj, że rzeczywistość zawsze różni się od naszych oczekiwań. Zanim zostałaś mamą, miałaś zapisany w głowie obraz swojego wymarzonego dziecka. Odsuń go na bok i codziennie doceniaj to, co zesłał Ci Bóg. Nie wymieniłabyś przecież tego Daru na żaden inny.
Chciałam też, abyś pozostała sobą. Twoje dziecko kocha Cię taką, a nie inną. Codziennie tego doświadczasz. Ale pamiętaj też, że jeden krok w tył jest dobrym powodem do tego, żeby wykonać dwa kroki do przodu.
Ola
Gdy napisałam ten list, miałam wątpliwości, czy opublikować go na blogu, czy schować do szuflady i czytać w chwilach macierzyńskiego dołka. Uznałam, że niektórym może się wydać zbyt pesymistyczny, jak na list napisany z okazji urodzin dziecka. Później jednak pomyślałam, że mamy zrozumieją i nie uznają tego wpisu jako #żalpost, tylko jako motywator i pozytywny kop do dalszego działania. W końcu przede mną jeszcze jakieś 80 lat macierzyństwa, więc dużo siły się przyda.
PS. Swoją drogą ciekawe, czy 82-letniego Mikołaja też będzie tak ciężko przekonać, do zjedzenia ziemniaków polanych sosem 😉 Mam nadzieję, że dowiem się tego w 2099 roku.
- Postaw nam wirtualną kawę:
- pozostaw komentarz
- udostępnij artykuł w mediach społecznościowych
- polub naszą stronę na Facebooku i obserwuj nas na Instagramie
- oznaczaj nas za pomocą znacznika @dziecinnieproste
Piękne i prawdziwe 😊
Pozdrawiam i zostaje na dłużej 😊
Tego mi dzisiaj było trzeba… dzięki Ola!
❤️