Skansen we Wdzydzach Kiszewskich
Jak wiecie, dużo czasu wolnego spędzamy na Kaszubach. Rodzice Marcina mają dom na wsi, do którego jeździmy na weekendy, święta i krótkie urlopy. W tym tygodniu postanowiliśmy odwiedzić z dziećmi – Mikołajem (2 l.), jego kuzynem (3 l.) i kuzynką (4 l.) miejsce, w którym ostatni raz byliśmy przeszło 20 lat temu na szkolnej wycieczce.
Skansen we Wdzydzach Kiszewskich jest tak blisko Trójmiasta, a zupełnie o nim zapomnieliśmy. Z domu teściów mamy do niego 20 km drogi. Myślę że po czwartkowej wyprawie naprawimy swój błąd i będziemy odwiedzać to miejsce zdecydowanie częściej.
Godziny otwarcia
Muzeum jest otwarte w okresie wakacyjnym od wtorku do niedzieli w godzinach od 10 do 18. W pozostałych miesiącach godziny i dni otwarcia są różne.
Cennik
Bilet normalny kosztuje 16 zł, ulgowy 11 zł. Dzieci do lat 7 wchodzą bezpłatnie. Możliwe jest zwiedzanie skansenu z przewodnikiem po wcześniejszej rezerwacji (koszt 100 zł).
W poniedziałki wstęp wolny.
Co zobaczymy w skansenie?
Kaszubski Park Etnograficzny imienia Teodory i Izydora Gulgowskich we Wdzydzach Kiszewskich został założony w 1906 roku nad jeziorem Gołuń. Obszar zajmuje 22 hektary, znajduje się na nim ponad 50 zabytkowych budynków. Najstarszy z nich pochodzi z XVII wieku. Zagrody, chałupy, kościoły, dworki oraz wiatraki, na które można tam trafić, były charakterystyczne dla rejonu Kaszub, Kociewia i Borów Tucholskich.
Podczas zwiedzania skansenu możemy zapoznać się z metodami mielenia zboża, ucierania tabaki, zobaczyć jak kiedyś prano i maglowano czy haftowano. Jak pracowała tkaczka, kowal, kołodziej czy leśnik. Możliwe jest wzięcie udziału w różnorakich warsztatach – na przykład haftu kaszubskiego, malowania na szkle, lepienia z gliny, wyrobu kwiatów z bibuły. Koszt warsztatów to 5 zł od osoby.
Nasza wyprawa na Wdzydze
Tak jak wspomniałam wyżej, do skansenu wybrałam się z Mikołajem, szwagierką i jej dwójką dzieci. Jadąc tam przewidywałyśmy godzinny spacer po muzeum i plażowanie nad jeziorem. W końcu ile mogą wytrzymać w parku etnograficznym 2, 3 i 4-letnie dzieci? Okazało się, że wytrzymają, a przede wszystkim z zaciekawieniem i radością będą zwiedzać skansen przez 3 godziny, nie stękając ze znudzenia ani razu.
Na samym początku weszliśmy do wnętrza wiatraka z Brus z XVIII wieku. Była to nie lada atrakcja dla dzieciaków. Wspinanie się po drewnianych schodach i podziwianie krajobrazu przez okna z dwóch pięter budowli, Mikołaj wspomina do dzisiaj z wielką ekscytacją:
„Mama, wiatlaka, u góly. Miki, Lelenka i Staś u góly wiatlaka. Ja był, tam kółko duzi.”
Mikołaj, 2 lata
Następnie spacerowaliśmy między zagrodami, chatami i dworkami i wchodziliśmy do co ciekawszych.
Myślę, że z tak małymi dziećmi nie sposób zobaczyć wszystko, co oferuje nam skansen, ale na pewno można zobaczyć wiele rzeczy, które spowodują lawinę pytań ze strony zaciekawionych małych #bombelków.
Muzeum do zabawy?
Nam szczególnie podobała się Chałupa z Osieka, w której zorganizowana jest wystawa „Muzeum do zabawy?”. W kilku izbach na parterze dzieci mogą wszystko. Mogą otwierać szafki, wspinać się i leżeć na łóżku zapadając się w puszystej pierzynie. Mogą zaglądać do garnków, miednic, dotykać, doświadczać.
Oprócz izb z zachowanym wystrojem z dawnych lat, w pozostałej części parteru i na piętrze chałupy znajduje się nowoczesna część wystawy. Dzieci mogą biegać, przechodzić między zagrodami, otwierać szafeczki, skrytki i szuflady ze zdjęciami i eksponatami.
Mogą też pisać po ścianie markerem kredowym, odpocząć na pufie z trawy, spróbować swoich sił w przeplatankach, pobujać się na drewnianym koziołku, obejrzeć filmy na tabletach, ułożyć drewniane magnetyczne puzzle na ścianie.
Jest tam kilka tajemnych przejść, gdzie dzieci muszą przemieszczać się na czworaka mini tunelem w ścianie.
Dzieciaki mogą wypełnić też ankiety o sobie i wrzucić je do studni, z której inne dzieci odwiedzające muzeum za 100 lat, dowiedzą się o zainteresowaniach dzieci żyjących w XXI wieku. W tej chałupie spędziliśmy zdecydowanie najwięcej czasu. Dzieci wychodziły z niej mało chętnie.
Na koniec udaliśmy się do Karczmy Zagość. Nota bene jest to odtworzona XVIII wieczna karczma z Rumi, w której mieszkamy. Mikołaj zażyczył sobie pisinki (pisinki to wg Mikołaja pierogi). Ruskie były całkiem smaczne, więc polecam. W karczmie można też zjeść lokalne przysmaki, takie jak śledzie czy baba ziemniaczana. Kupiliśmy też tradycyjne kaszubskie ruchanki na wynos. Ciekawe, czy wiecie, co to takiego ruchanki 🙂 Zarówno w karczmie jak i w kasie biletowej można płacić kartą. Ceny nie zwalają z nóg.
Spacer po parku etnograficznym – praktyczne wskazówki
Jeśli planujecie wycieczkę do skansenu na Wdzydzach z dziećmi, nie musicie martwić się wózkiem. Na miejscu dostępne są drewniane wózki na wygodnych, pompowanych kołach, które pomieszczą nawet trójkę dzieci.
Na terenie parku co chwila spotykamy śmietniki, ławki, stoły piknikowe i toalety. Można więc bez problemu spędzić tu większość dnia. Teren jest bardzo zadbany. Co jakiś czas trafiamy na stoiska z pamiątkami, ale wielkim plusem jest to, że nie spotkamy na nich tandetnej chińszczyzny. Stoiska są tematyczne – na jednym kupimy wyroby i zabawki z drewna, na kolejnym miody i soki, na innym plecakoworki, chustki i inne tekstylia min. z ludowym wzorem. Przy jednej z chat można kupić malowane na miejscu obrazki. Mikołaj wybrał sobie oczywiście obrazek z wiatrakiem.
Duża część terenu jest delikatnie zacieniona przez drzewa, dlatego nie doskwierała nam upalna aura, która towarzyszyła nam podczas zwiedzania.
Zwiedzanie skansenu zabrało nam tyle czasu i energii, że wyprawę nad jezioro przełożyliśmy na wieczór i po obiedzie w karczmie wróciliśmy do domu teściów. Jak widać, najbardziej zmęczyli się chłopcy.
Zdecydowanie polecamy Wam wizytę w Kaszubskim Parku Etnograficznym, jeśli będziecie w pobliżu Wdzydz Kiszewskich.
- Postaw nam wirtualną kawę:
- pozostaw komentarz
- udostępnij artykuł w mediach społecznościowych
- polub naszą stronę na Facebooku i obserwuj nas na Instagramie
- oznaczaj nas za pomocą znacznika @dziecinnieproste
Hej dzięki za wpis dla nas !
Nie ma sprawy 🙂 Kiedy się wybieracie?